-Dobra Delgado, teraz na serio! -Podeszła do stworka i zaczęła czochrać po głowie. Najpierw patrzył na nią, później spoglądał zdenerwowany. Trzepotał ogonem, próbował podrapać, a po chwili wybuchł żarem. -Utrzymaj jak najdłużej, nic ci się nie stanie - Krzyczała gdy stworzenie biegało po sali jak obłąkane. Mniejsza z tym. Popatrzyła na Koszmara. Towarzysz przyglądał się innemu. Po chwili zasyczała. Z jej ciąła wyleciał czarny jak smoła dym, z którego wyszedł wąż, zupełnie taki sam jak Salomon.