- Taak...- Popatrzyła na ladę.- Kelpia, tak - Popatrzyła w oczy potwora.- młoda ale niestety po jej skórze widać, że walczyła a to zbija cenę w dół, ale nie dużo. Była zdrowa.- Popatrzyła na zęby stworzenia.- Nie dawno zabita, walczyła do końca.- Spostrzegła ranę dziewczyny.- Powiem co mogę z niej zrobić... z całej głowy mogę zrobić wywar leczniczy pomagający na grypę, strasznie rozgrzewa. Skóra po dobrej obróbce, może być mocnym paskiem, sakiewką czy torebką. Mięso po ususzeniu jest dobre na przynęty, a woń z tego potwora może odstraszyć nie które zwierzęta, ale taż nie które przywołać.- Wytężyła wzrok.- Jej kły mogą posłużyć do ozdoby, medaliony i inne pierdółki. A krew... - Sięgnęła po zakurzoną książkę oprawioną w skórę. Nie była do kupienia. Przewracała kartki. Po pewnym czasie wypowiedziała kilka dziwnych słów w innym języku. Otworzyła szeroko oczy. Powoli przybliżyła się do dziewczyny. - Z tego czegoś krwi, można zrobić eliksir, dzięki któremu można zatrzymać czas. Jest to zgubne ale każdy kupiec mógłby oddać za to życie. Oprócz mnie, mi to wisi. Chętnie oddam ci książkę, zaopatrzę twoją ranę i możesz wybrać sobie co chcesz. Z Kelpi albo z całego sklepu.- Popatrzyła na ścianę pełną towaru. Uśmiechnęła się i sięgnęła po drewnianą apteczkę.