Bar - Pod Wilkiem

[Leith]

- Oczywiście - zachichotał.
- Jesteś ładną dziewczyną, więc o co Ci chodzi? - uśmiechnął się.

[Zuzm]

-Chodzi o to, że i tak nie wierze ciepłym słówkom... Szczególnie od pijanych kolesi. Nie masz może morderczej dziewczyny, które by mnie ubiła za upicie cie? - Wstała i podeszła do początku półki czytać co jest na etykietach

[Leith]

- Ja? Mieć dziewczynę? - skrzywił się.
- Niee.. A nawet gdybym miał to i tak by się tym nie przejęła. Hyh.. Ale nie mam. - zarechotał.
- Poza tym większość się mnie boi przez to kim jestem. - uśmiechnął się.

[Zuzm]

-Mordercą? Na mnie to nie robi różnicy... W tym świecie! Nawet psychopaci są pospolici -Zaśmiała się i przesunęła dalej

[Leith]

- Zgaduj dalej koteczku! - zaśmiał się i zaczął bawić się pustą szklanką.

[Zuzm]

-nie mam ochoty. Nie jest to mi wiedza niezbędna

[Leith]

- No, już wiesz, że posługuję się kosą, obcinam głowy.. Dodam do tego, że żyję już dobre ponad tysiąc lat. Co z tego wychodzi? - zarechotał.

[Zuzm]

-Kosiarz? Chodząca śmierć? -przeszła dalej -Ja żyję jakieś 19... ale tysiąc, to niezłe ziółko z ciebie!

[Leith]

- Zgadłaś - uśmiechnął się.
- No to więcej przeżyłem i jak widać osiemnastkę mam daleko za sobą. Więc już mam trochę obczajone z tym całym alkoholem.. - zachichotał

[Zuzm]

-Ja nawet nie piję, więc nigdy nie będę mieć obczajone... A tak w ogóle to szybko ci się poprawia stan. -uśmiechnęła się

[Leith]

- Nie pijesz? - spojrzał na dziewczynę ze zdziwieniem.
- No to podziw. I taak.. Czasem szybciej dochodzę do siebie. Ale kaca i tak jutro nie ominę. - zaśmiał się sam z siebie.

[Zuzm]

-No to chyba słabo. A dojdziesz do domu? Nie mieszkasz chyba zbyt blisko miasta, skoro już zdążyłeś kilku ludzi zabić -Zaśmiała się

[Leith]

Do głowy wpadł mu niecny plan. Uśmiechnął się.
- Kto wie? Czy mieszkam daleko? No cóż, można tak powiedzieć. - odparł.

[Zuzm]

-Nie dasz rady? No cóż, mogę na wszelki wypadek pójść z tobą, od razu coś zwiedzę. Chyba, że sam dasz sobie rade... -usiadła na blacie i patrzyła na niego

[Leith]

- W sumie racja. Nie będzie to dla mnie dobre jak ledwo trzeźwy Kosiarz będzie iść sam do domku. - uśmiechnął się.