Oriana ledwo zmieściła się w skale i wąskim korytarzu, ale jakoś jej się udało. Weszła do jakiejś jaskini, kto wie co to jest. Czuła wonie różnych zwierząt, których dotychczas nie znała. Wszędzie unosiły się błękitne świetliki, a najbardziej zwracało na siebie uwagę olbrzymie drzewo, jedyne w tym pomieszczeniu. Podeszła do niego i rozejrzała się. Widziała jakieś małe stworki i... olbrzymiego węża, który czaił się w kącie jaskini. Nie był od niej większy, ale z pewnością dłuższy. Patrzył na Oriane, ale nie reagował na jej obecność.