Febristh
Zmienna Ziemia => Chaszcze zamieszkane => Wątek zaczęty przez: Zuzm w Lipiec 29, 2014, 16:59:07
-
Polana dość bezpieczna jak na środek lasu. Spokojnie można ustawiać tu swoje własne domki, nie martwiąc się o pieniądze i niedosyt...
(http://fc01.deviantart.net/fs71/i/2014/027/3/0/cambodian_shire_by_stevencormann-d73z44e.jpg)
-
Weszła z Amigiem w kapturze. Rozkoszowali się ciszą, która była wszędzie. Minęła parę namiotów i weszła w las. Chodzili to tu, to tam aż odeszli na tyle, by poćwiczyć swoje zdolności. Sueil latała, tworzyła tornada, przenosiła gałęzie. Wychodziło jej to coraz lepiej. Amigo tworzył kule światła i oślepiał drzewa. Po kilku ćwiczeniach osobno, zaczęli ćwiczyć wspólnie. Amigo tworzył wielkie kule światła, a Sue przenosiła je.
-
Zdyszani po treningu, usiedli.
- następnym razem, wezmę dla siebie jedzenie - zwróciła się Sue do Amiga. - a teraz mój najdroższy, spadamy stąd.
Wstała, a Amigo wskoczył jej do kaptura. Odeszli.
-
Przybiegła tu z małym ciężarkiem ( z Samarą). Dynia okazała się ciężka. Musieły zrobić sobie przerwę. Położyły się na trawię. Nora urwała źdźbło i włożyła sobie je do buzi. Żuła jej jak krowa. Przy okazji udawała starszego pana, który uczył ją strzelania. Był to dziwny staruszek... kotołak. Samara zostawiła dynie obok swojej pani i wyruszyła na poszukiwania wody.
-
Samara po chwili przyszła z małą buteleczką z wodą. Dała Norze która zaczerpnęła dużego łyka zostawiając trochę dla Samary. Obie nabrały energii potrzebnej do szukania cukierków. Nie chciało im się pójść gdzieś indziej. To pole musiało wystarczyć. Najpierw zaczęły od przeszukiwania trawy. Kryły się w niej małe myszy. Samara parę upolowała. Nora nie mogła się powstrzymać... musiały tu przenocować. Samara teraz zaczęła szukać drewna a Nora nadal nie odpuszczała z cukierkami. Wkładała nos w kępki traw i wąchała jak pies. Samara trudziła się zrobieniem ognia.