Weszła do środka budynku i zmierza powoli w stronę stolika stojącego w cieniu. Kaptur który ma nałożony rzuca cień na jej oczy, przez to widać tylko jej nos i usta. Usiadła przy stoliku i wyciągnęła z lnianego woreczka przywiązanego do jej paska, jakieś zioła. Położyła je na drewniany stolik i podwinęła rękaw lewej ręki. Zaraz jej oczom ukazała się dziesięciocentymetrowa rana, którą zrobił dziś rano jakiś wilk, który ją zaatakował. Gdy po jej ręce spływała krew, położyła na bandaż wyjęty z torebki zioła, po czym owinęła nim ranę. Siedziała przez chwilę milcząc, po czym wyjęła z pochwy swój miecz i zaczęła go ostrzyć innym, wyjętym wcześniej z torebki.