Spacerowała po mieście razem z Amigo. Cieszyła się każdą chwilą spędzoną w ciszy, spokoju... Nic teraz nie było w stanie zniszczyć jej dnia. Ani ludzie, ani pogoda, ani nawet czyjaś walka. Była pełna pokoju, miała teraz... Czyżby tak ulotną nadzieję? Czy dopiero teraz, w tym zgiełku a jednocześnie ciszy miasta, objawiła się najważniejsza cecha kogoś, kto zajmuje się leczeniem chorych? Radosna stanęła i zamknęła oczy. Co z tego, że na środku ulicy? Była szczęśliwa, tak szczęśliwa jak w tych pięknych momentach, jak... Nie, w jej życiu nie było jeszcze tak pięknego, prostego momentu. Amigo rozkoszował się tą chwilą prawie tak, jak ona. Oboje z zamkniętymi oczami na środku ulicy na słońcu, on w kapturze, a ona w butach. Szli przed siebie na oślep, gdzie ich szczęście zabierze. Jeśli do środka wulkanu - spopielą się ze śmiechem, jeśli do jedzenia... Sue otworzyła oczy i przerwała piękną chwilę myślą o barze Zuzm. Odeszli z nowym, cudnym wspomnieniem.