Sala numer 3

[Oriana]

Po jakimś czasie zasnęła, opierając się o drzewo. Czuła na sobie setki par oczu, ale ignorowała je.

[Zuzm]

Weszła. Lekko zarumieniona, ciężko zauważyć, że to pozostałości po łzach. Podeszła do smoka.
-No witaj -Uśmiechnęła się.

[Nora]

Czy jest tu ktoś?- Powiedziała niepewnie.- Halo...
Jakie piękne drzewo, to wszystko było piękne. Uniosła głowę, wpatrzona w mieniące się drzewo. Oczy odbijały blask. Nagle popatrzyła się na smoka i dziewczynę.
-Dzień dobry...- Jeszcze bardziej niepewnie.

[Zuzm]

Obróciła się słysząc głos.
-O witaj. -Jeszcze raz na smoczyce. -Obie chcecie towarzyszy? -Uśmiechnęła się.

[Nora]

-Towarzyszy... chętnie!- Krzyknęła dziecięcym.

[Zuzm]

-No dobra. Lata czy nie? I taki domowy czy bardziej dziki?

[Nora]

- Wole żeby nie latał... lęk wysokości. A niech będzie dziki.- Uśmiechneła się. Już sobie wyobrażała jaki będzie miał wygląd.

[Zuzm]

-A raczej taki zwykły, czy jakiś specyficzny? To znaczy, żaden nie jest zwykły, ale o układ kostny i w ogóle dziwniejsze kombinacje? -Usiadła i zamknęła oczy.

[Nora]

-Specyficzny... tak to jest to!.- Krzyknęła radośnie.

[Zuzm]

-A dwie czy cztery łapy? -Uśmiechnęła się.

[Nora]

Usiadła po turecku. Oparła głowę o ręce.
- Cztery...

[Zuzm]

-Łuski, sierść czy skóra? -Przyglądał się dziewczynie- A tak w ogóle jestem Zuzm.

[Nora]

- Ja, Nora.- Pokazała swoje rekinie zęby.- Sierść.

[Zuzm]

-Dobra, lew, wilko-sarna czy dziki pies? -Popatrzyła na chwile na jej szczękę, ładne ząbki.Sama lekko uchyliła usta ukazując podobne tylko w jednym a nie trzech rzędach. Zaśmiała się.

[Nora]

-Dziki pies.- Powiedziała szybko.